Podczas kontaktu z ziemią, która jest źródłem ujemnie naładowanych elektronów dosłownie czerpiemy ową „witaminę Z”, która jest w stanie zneutralizować szkodliwe działanie wolnych rodników. Zupełnie tak, jakbyśmy dostarczali antyutleniaczy wraz z pokarmem czy suplementami.
Nasze ciało składa się głównie z wody i jest doskonałym przewodnikiem elektronów. Nasza planeta Ziemia z kolei dzięki zachodzącym na niej cały czas naturalnym zjawiskom (atmosferycznym wyładowaniom elektrycznym podczas burz, promieniowaniu słonecznemu oraz energii wytwarzanej przez wewnętrzne jądro planety) jest wręczrezerwuarem wypełnionym po brzegi wolnymi elektronami. To bank nieograniczonej energii! I to całkowicie darmowy bank (natura zawsze tworzy rzeczy darmowe!). Nie musisz nic płacić aby się podłączyć do tego „banku zdrowia” – wystarczy stanąć (lub chodzić) gołymi stopami na ziemi (trawie, piasku, żwirku, kamieniach, a nawet betonie czy cemencie – pod warunkiem, że nie jest malowany lub izolowany folią pod spodem) i czerpać wolne elektrony do woli. Jeśli powierzchnia jest wilgotna tym lepiej. Asfalt będący produktem przetwórstwa ropy naftowej nie ma niestety własności przewodzących.
Póki co nie mamy zbyt wielu badań o wpływie uziemiania na ludzki organizm, (chociaż temat ten był obserwowany i badany już od późnych lat 90-tych XX wieku), dysponujemy jednak pewnymi danymi – między innymi dzięki polskim badaczom (kardiolog i internista dr Karol Sokal oraz neurochirurg dr Paweł Sokal – lekarze z Bydgoszczy). Nie ma co moim zdaniem oczekiwać mimo wszystko badań robionych na dużych populacjach ani liczyć na to, żeby przy najbliższej wizycie nasz lekarz wraz z przepisaniem nam zwyczajowo jakichś prochów jednocześnie wygonił nas na pobliski trawnik czy na plażę, abyśmy pochodzili tam sobie dla zdrowotności na bosaka. W chodzeniu boso po ziemi nie ma wielkich pieniędzy do zarobienia, bo każdy może to robić za darmochę, toteż ciężko znaleźć sponsorów do (kosztownych) szerokich badań zjawiska, na którym zbytnio nie sposób raczej zarobić
Mimo to wyniki badań są jak do tej pory niezwykle obiecujące, a pozytywny wpływ uziemiania wydaje się być bezdyskusyjny, oprócz tego, że intrygujący. Gdy badano wpływ uziemiania na zdrowie, to stwierdzono mianowicie, że:
– redukuje ono zapalenie i związane z nim bóle (działanie antyzapalne i przeciwbólowe)
– skraca czas leczenia kontuzji u sportowców
– ma pozytywny wpływ na jakość snu (nie tylko szybkość zasypiania i głębokość snu, ale też m.in. redukuje lub eliminuje chrapanie i bezdech nocny) oraz na doskonałe samopoczucie po przebudzeniu
– podnosi poziom energii (nie potrzebujesz kofeiny do pobudzenia)
– redukuje poziomy hormonów stresu (np. kortyzolu), przez co pomaga wyciszyć się i pozbyć się stresu
– normalizuje biologiczny rytm snu i czuwania (dzień-noc)
– łagodzi jet-lag (zespół nagłej zmiany strefy czasowej) u podróżnych
– rozrzedza krew, normalizuje ciśnienie tętnicze, zmniejsza ryzyko zdarzeń sercowo-naczyniowych (zawał, udar) będących zabójcą numer jeden współczesnych społeczeństw
– pomaga pozbyć się napięciowych bólów głowy i mięśni
– wspomaga szybsze gojenie się urazów
– zmniejsza symptomy zaburzeń hormonalnych u kobiet oraz PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego)
– chroni ciało przed elektrosmogiem (produkowanym m.in. przez urządzenia domowe, telefony komórkowe, telekomunikacyjne stacje nadawcze, radary, linie energetyczne itp.)
Uziemianie może być naszym kołem ratunkowym w dzisiejszych plastikowych, zatrutych czasach, które codziennie wystawiają nas na rozmaite czyhające w otaczającym nas środowisku niebezpieczeństwa, o których naszym przodkom nawet się nie śniło. Nie mieli oni bowiem do czynienia z taką ilością toksyn, promieniowania, przetworzonej żywności i stresu jak my mamy dzisiaj. Mieli za to więcej kontaktu z naturą, dotykali ziemi uprawiając ogród, chodzili po niej boso lub w obuwiu wykonanym z naturalnych skór (aż do lat 60-tych XX w. nie były używane powszechnie buty na spodach z tworzywa).
xródło Akademia witalosci